Przybycie de'OuLa

Ariel

de'OuL poczuł nagle na swojej twarzy powiew chodlego i orzeźwiającego wiatru, lekkie i rozrzedzone światło, wydaje ci się za mocne.

de'OuL

Zakladam płaszcz, unikam światła i rozglądam sie wokół mnie.
-hmmmm co to za miejsce?

Ariel

-Lewitująca forteca. - Słyszysz nagle głos za swoimi plecami, gdy sie odwracasz, widzisz przed sobą wysokiego mężczyzne, ubranego w czarne szaty nekromanty.

de'OuL

-Nekromanta..... nie jest tak źle. Moze jeszcze mi powiesz jak sie tu znalazlem?

Ariel

-Powiedzmy, ze byś nie uwierzył... - Mówiąc to idzie w strone końca dziedzińca, pokazując ci gestem, abyś podąrzył za nim.

de'OuL

-Heh od kiedy to człowiek śmie mi mówic co mam robic.... ehhh i tak nie mam nic lepszego do roboty
Ide za nim

Ariel

Po chwili dość szybkiego truchtu, znalazłeś sie w oświetlonej szarym światłem sali, napoczątku miałeś obawy, ale po chwili zrozumiałeś, że to swiatło jest magicznie i niezaszkoci ci nawet odrobinke.
-Zapewne chcesz wiedzieć po co sie tu znalazłeś? - Zaczął, lecz zanim zdąrzyłeś przytaknąć, lub w jaki kolwiek sposób odpowiedzieć dopowiedział - Ale to nie czas i miejsce... - Uśmiechnął sie do ciebie - Zachwile spotkasz sie z tym ktory cie tu ściągnął.

de'OuL

-Jest bogaty i potęzny? heh wybacz me maniery..... prowadz w takim razie do niego

Ariel

Zanim zdarzyłeś dokończyć, nekromanta zniknoł, zostałeś sam w sali. Drzwi nagle zaczeły sie oddalać...

de'OuL

-...... (czekam na rozwój wypadków)

Ariel

Sala zdawała poszerzać sie w nieskończoność, sufit ściany odsuwały się, tylko podłoga została na właściwym miejscu...

de'OuL

-Hmm jakby ktos mnie obserwował..... Pokaz sie!

Ariel

Nagle sale wracają do swoich rozmiarów.
-Widze, ze nie można łatwo na tobie wrażenia zrobić... - Słyszysz głos zza siebie.

de'OuL

- Widziałem zbyt wiele rzeczy, żeby mnie cokolwiek zdziwiło
Po tych słowach odwracam sie

Ariel

Kiedy się odwruciłeś twym oczom ukazała sie bardzo dziwa postać.
Była wyjątkowo umięśniona z potęrznym dwuręcznym mieczem na plecach. Lecz miała na sobie szaty maga, a za pasem rytualny sztylet.
-Witaj de'OuLu, jak się miewasz?

de'OuL

-Jak sie miewam? Heh, wątpie abysmy zostali sobie wczesniej przedstawieni, ale cóż .... skoro juz pytasz to dla nieumarłego to obojętne,a kimże ty jestes, ze zwracasz sie do mnie jak do przyjaciela?

Ariel

Uśmiechnoł sie pewnie do ciebie.
-Kimś w kim nie chciałbyś mieć wroga... Dlatego starałem być miły. - Po chwili zmienił ton - Faktycznie, nie przedstawiłem się. Jestem Ariel Ne'ussa, twuj mentor i przełorzony, jeśli opowieści o twojej najemności są trafne.

de'OuL

-Hmm z góry zakladasz, że zechce dla ciebie pracowac, ale jest w tobie dziwnego..... A co masz mi do zaoferowania za me usługi?

Ariel

-Oprucz twojego życia? Sporo... - To mówiąc odwraca sie i idze do północnych drzwi.

de'OuL

-Sporo tzn co? Hej gdzie idziesz.... wracaj mi tu